niedziela, 23 marca 2014

Pamiętnik Renesmee Wpis lV
Wstęp      
Tym razem w Pamiętniku mojej córki będą moje ( Belli ) wpisy. Opiszę wam wydarzenia podczas pobytu Jacoba i Nessie na Wyspie Ness. Mam nadzieję, że mój styl pisania równie wam się spodoba.
Rozdział 1 
            Po telefonie Renesmee (Wpis lll Rozdział 3) postanowiłam (co zdarza mi się bardzo rzadko) pojechać na zakupy do Seattle. Wsiadłam do swojego ferrari i wyruszyłam w drogę. Nie wiem czemu nagle zaczęło mi przeszkadzać to, że mój najlepszy przyjaciel sypia z moją córką. To było dziwne, ale szybko o tym zapomniałam. Chodziłam po sklepach 4 godziny. Po tym czasie wyruszyłam w drogę powrotną. Gdy wyjeżdżałam z miasta nagle ujrzałam coś co bardzo mnie przeraziło. Na chodniku stał… Felix. Wyraźnie ucieszył się na mój widok. Pełna obaw zjechałam na pobocze i otworzyłam okno.
-Hej Bella, czy wiesz gdzie znajdę Jane? – przywitał się.
-Hej, przyprowadziłeś ze sobą resztę?
-Nie, odszedłem od nich. Po prostu nie chciałem już dłużej tak żyć – przyznał.
-To wsiadaj, zawiozę cię do Jane – powiedziałam uśmiechając się. 
Nadal nie byłam pewna czy dobrze robię. Rozsądek podpowiadał mi żebym go tu zostawiła bo mógł  przecież porwać Jane lub kogoś innego z mojej rodziny. Serce jednak mówiło, że powinnam go zabrać do naszego domu. W końcu zdecydowałam się na to drugie. Całą drogę jechałam jak na szpilkach, nie odezwaliśmy się do siebie żadnym słowem. Gdy w końcu podjechaliśmy pod dom Jane, byłam już nieco spokojniejsza.  Zastanawiałam się właśnie co byśmy zrobili, gdyby okazało się , że Felix rzeczywiście odszedł od Volturi. Pewnie tak jak Jane mieszkałby w jakimś domku blisko nas…. Trudno było mi to sobie wyobrazić, ale jeszcze niedawno nawet nie śniłam o tym, by Jane mieszkała zaledwie kilkaset metrów od nas. Poprosiłam Felixa, by poczekał chwilę przed wejściem. Zapukałam do drzwi i weszłam.
-Hej Jane… - przywitałam się.
-Hej Bells, miałaś jakieś wiadomości od Nessie?
-Tak dzwoniła do mnie parę godzin temu… - zaczęłam.
-Ojej, wiesz akurat dobrze się złożyło, bo jest u mnie Leah. Chodź do salonu to wszystko nam opowiesz – ucieszyła się Jane.
-Ale Jane, ja przyprowadziłam gościa. Możesz nie być nim zachwycona, ale on nie ma wobec nas złych zamiarów. Przynajmniej tak myślę…
-To gdzie on jest?
-Kazałam mu na siebie poczekać, chciałam najpierw z tobą porozmawiać.
-Bella, zapraszaj go tu szybko.
-Jasne, już idę…
Wyszłam przed dom i zaprosiłam Felixa do środka.
-Proszę cię tylko, żebyś przekonał ją, że nie masz złych zamiarów. Ja ci wierzę, ale nie jestem pewna jakie zdanie ma na ten temat Jane – oznajmiłam.
-Dobra, da się załatwić.
Wprowadziłam go do środka. Jane nie czekała na nas w korytarzu, więc widocznie poszła powiedzieć Lei o naszej rozmowie i o ,,gościu’’. Zaprowadziłam, więc Felixa do salonu. Jane, gdy zobaczyła ,,gościa’’ natychmiast wykrzyknęła:
-Bella, co on tu robi?! Po co go tu przyprowadziłaś?! Zwariowałaś?!
Leah dopiero teraz zauważyła Felixa. Wyglądała jakby zobaczyła Boga. Szybko zrozumiałam o co chodzi. Leah właśnie przeżyła wpojenie…



3 komentarze:

  1. Cudowny rozdział. Leach wpojona w Felixa ciekawe jestem pewna że nic dobrego z tego nie będzie
    Pozdrawiam i czekam na NN

    OdpowiedzUsuń
  2. No pięknie... Moja szwagierka wpojona w Felix'a... Ciekawa jestem, co z tego wyjdzie? Pisz dalej :) Czekam na NN :) Powiadom mnie, jeśli się pojawi NN ;)

    Pozdrawiam!!!

    ~~Jane Volturi-Clearwater

    OdpowiedzUsuń