Pamiętnik Renesmee Wpis lV
Wstęp
Tym razem w Pamiętniku mojej
córki będą moje ( Belli ) wpisy. Opiszę wam wydarzenia podczas pobytu Jacoba i
Nessie na Wyspie Ness. Mam nadzieję, że mój styl pisania równie wam się
spodoba.
Rozdział 1
Po
telefonie Renesmee (Wpis lll Rozdział 3) postanowiłam (co zdarza mi się bardzo
rzadko) pojechać na zakupy do Seattle. Wsiadłam do swojego ferrari i wyruszyłam
w drogę. Nie wiem czemu nagle zaczęło mi przeszkadzać to, że mój najlepszy
przyjaciel sypia z moją córką. To było dziwne, ale szybko o tym zapomniałam.
Chodziłam po sklepach 4 godziny. Po tym czasie wyruszyłam w drogę powrotną. Gdy
wyjeżdżałam z miasta nagle ujrzałam coś co bardzo mnie przeraziło. Na chodniku
stał… Felix. Wyraźnie ucieszył się na mój widok. Pełna obaw zjechałam na
pobocze i otworzyłam okno.
-Hej Bella, czy wiesz gdzie znajdę Jane? – przywitał się.
-Hej, przyprowadziłeś ze sobą resztę?
-Nie, odszedłem od nich. Po prostu nie chciałem już
dłużej tak żyć – przyznał.
-To wsiadaj, zawiozę cię do Jane – powiedziałam uśmiechając
się.
Nadal nie byłam pewna czy dobrze robię. Rozsądek
podpowiadał mi żebym go tu zostawiła bo mógł przecież porwać Jane lub kogoś innego z mojej
rodziny. Serce jednak mówiło, że powinnam go zabrać do naszego domu. W końcu
zdecydowałam się na to drugie. Całą drogę jechałam jak na szpilkach, nie odezwaliśmy
się do siebie żadnym słowem. Gdy w końcu podjechaliśmy pod dom Jane, byłam już
nieco spokojniejsza. Zastanawiałam się
właśnie co byśmy zrobili, gdyby okazało się , że Felix rzeczywiście odszedł od
Volturi. Pewnie tak jak Jane mieszkałby w jakimś domku blisko nas…. Trudno było
mi to sobie wyobrazić, ale jeszcze niedawno nawet nie śniłam o tym, by Jane
mieszkała zaledwie kilkaset metrów od nas. Poprosiłam Felixa, by poczekał
chwilę przed wejściem. Zapukałam do drzwi i weszłam.
-Hej Jane… - przywitałam się.
-Hej Bells, miałaś jakieś wiadomości od Nessie?
-Tak dzwoniła do mnie parę godzin temu… - zaczęłam.
-Ojej, wiesz akurat dobrze się złożyło, bo jest u mnie
Leah. Chodź do salonu to wszystko nam opowiesz – ucieszyła się Jane.
-Ale Jane, ja przyprowadziłam gościa. Możesz nie być nim
zachwycona, ale on nie ma wobec nas złych zamiarów. Przynajmniej tak myślę…
-To gdzie on jest?
-Kazałam mu na siebie poczekać, chciałam najpierw z tobą
porozmawiać.
-Bella, zapraszaj go tu szybko.
-Jasne, już idę…
Wyszłam przed dom i zaprosiłam Felixa do środka.
-Proszę cię tylko, żebyś przekonał ją, że nie masz złych
zamiarów. Ja ci wierzę, ale nie jestem pewna jakie zdanie ma na ten temat Jane –
oznajmiłam.
-Dobra, da się załatwić.
Wprowadziłam go do środka. Jane nie czekała na nas w
korytarzu, więc widocznie poszła powiedzieć Lei o naszej rozmowie i o ,,gościu’’.
Zaprowadziłam, więc Felixa do salonu. Jane, gdy zobaczyła ,,gościa’’
natychmiast wykrzyknęła:
-Bella, co on tu robi?! Po co go tu przyprowadziłaś?!
Zwariowałaś?!
Leah dopiero teraz zauważyła Felixa. Wyglądała jakby
zobaczyła Boga. Szybko zrozumiałam o co chodzi. Leah właśnie przeżyła wpojenie…
Cudowny rozdział. Leach wpojona w Felixa ciekawe jestem pewna że nic dobrego z tego nie będzie
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na NN
*Leah
UsuńNo pięknie... Moja szwagierka wpojona w Felix'a... Ciekawa jestem, co z tego wyjdzie? Pisz dalej :) Czekam na NN :) Powiadom mnie, jeśli się pojawi NN ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!!
~~Jane Volturi-Clearwater