piątek, 14 marca 2014

Pamiętnik Renesmee Wpis ll
Rozdział 3
       Z jednej strony cieszyłam się, że ślub odbędzie się już za tydzień, gdyż nie miałabym tyle czasu do zamartwiania się o to czy wszystko pójdzie zgodnie z planem. Z drugiej jednak miałam mało czasu na przygotowania. Co prawda Alice się już wszystkim zajęła, ale i tak bałam się, że nie będę wyglądać jak to Jacob nazwał ,,lepiej niż wszystkie rzeczy na świecie razem wzięte’’. Po zakupach chciałam pójść do domu lecz przypomniało mi się że Jane nic nie wie o naszym ślubie, a tym bardziej o tym, że ma być moją druhną. Postanowiłam, że wybiorę się do niej w odwiedziny. Jane mieszkała w pięknej willi niedaleko nas i Cullenów. Mieszkała niestety sama, Alenie przeszkadzało jej to zbytnio, gdyż większość czasu spędzała u nas. Nie wspomniałam wam chyba, że Jane została moją najlepszą przyjaciółką. Od jej przyjazdu minęły tylko 2 miesiące, a mnie wydawało się, że jest z nami od zawsze. Spodobało jej się nasze życie. Zaczęła już nawet chodzić ze mną do miasta mimo, że trudno jej było wytrzymać pragnienie. Raz musiałam ją siłą zaciągnąć do domu. Na szczęście jestem od niej silniejsza. No więc zapukałam do drzwi i już po 3 sekundach zobaczyłam w nich Jane.
-Oh, witaj Renesmee. Niespodziewałam się ciebie. Wejdź proszę – ucieszyła się na mój widok.
-Hej, przyszłam z nowiną i prośbą – powiedziałam. – Pozwól, że zacznę od nowiny.
-Nie ma sprawy
-No więc…. Ja i Jacob bierzemy ślub i…. – zaczęłam.
-To cudownie!!! Kiedy się odbędzie? – przerwała mi.
-Za tydzień, ale…
-Tak szybko. Nie wiem czy zdążę znaleźć sukienkę. Ojej jeszcze nigdy nie byłam na ślubie. Mam nadzieję, że jestem zaproszona – znów mi przerwała.
-Tak oczywiście. Mogę teraz….
-Wiedziałam. Musimy się wybrać do Seattle albo do…
-Jane!!! – wrzasnęłam zdenerwowana. – Dasz mi dokończyć?
-Jasne. Już zamieniam się w słuch. Ale pojedziemy na zakupy. Prawda?
-Tak na pewno. Chciałam się ciebie zapytać czy chciałabyś zostać moją druhną? – zapytałam szczęśliwa, że wreszcie mogłam skończyć.
Jane odebrało mowę. Niestety tylko na pół minuty. Zaraz potem zaczęła gadać jak najęta.
-Oczywiście, że tak. Ale tym bardziej musimy pojechać na zakupy. Ciekawe kto będzie dróżbą Jacoba. Och tyle pytań mi się ciśnie. Rozumie się, że masz już suknię i wszystkie dodatki? No pewnie, że tak. Przecież Alice się wszystkim zajęła. Ciekawe czy jest ładna. Na pewno jest…. Czy Alice kupiłaby brzydką...
Nie słuchałam jej dalej tylko zaczęłam rozmyślać. Jak to dobrze, że mam tak kochane przyjaciółki jak Jane, Alice, Rose… Nie uwierzycie, gdy wam powiem, że miejsce zaraz po Jane zajmował nie kto inny jak Leah. Tak chodzi mi o Leah Clearwater. Nigdy nie spodziewałam się, że zechce się ze mną przyjaźnić, a tu proszę taka niespodzianka. Miałam jeszcze jedną przyjaciółkę była nią Bella. Postanowiłyśmy, że skoro jestem już dorosła to zostaniemy siostrami i przyjaciółkami. Mnie to odpowiadało. Mogłam do niej mówić po imieniu jednak czasami jeszcze nazywałam ją ,,mamą’’. Ona zaś postanowiła nazywać mnie Ness… Teraz jedyną osobą, która mówiła do mnie Renesmee była Jane. Nie przeszkadzało mi to jakoś, ale wolałam Ness lub Nessie. A tak powracając do Lei… Naprawdę była bardzo sympatyczna. Polubiła nie tylko mnie, ale i całą moją rodzinę co bardzo mnie cieszyło. Zastanawiałam się teraz czy wie już o ślubie. Jeśli Jacob zmienił się w wilka to na pewno. Jeśli jednak nie przydałoby się jej o tym powiedzieć. Z zamyślenia wyrwała mnie (co bardzo mi się nie spodobało) Jane.
-Ness!!! Nessie!!! – krzyczała do mnie.
-Co? – zapytałam zła.
-Słuchasz mnie w ogóle?
- Szczerze to.. nie. Mówiłaś coś ważnego?
-Wszystko co mówię jest ważne. O czym tak myślałaś? Wydawało mi się przez chwilę, że cię tu nie ma.
-Bo to prawda. Byłam tu tylko fizyczne. Myślami byłam w La Push. A dokładnie w domu Lei Clearwater. A co? – zapytałam.
-Dobra leć do niej zanieść dobrą nowinę. Ale ostrzegam, że rano zanim się obudzisz będę u ciebie ze śniadaniem.
-Dobra to do jutra.
I pognałam w noc. Kierowałam się do rezerwatu La Push. Spodziewałam się, że zastanę tam Jacoba. Miałam rację tylko, że nie myślałam że będzie właśnie w domu mojej przyjaciółki.
Wpadłam do ich domu jak huragan i stanęłam jak wryta na widok Jacoba. Był piękny. Nigdy nie myślałam o nim jako o moim mężu. Z zamyślenia (po raz drugi tego dnia) wyrwała mnie Leah. Podeszła do mnie, przytuliła mnie i szepnęła ,,Gratuluje. Na pewno będziecie razem szczęśliwi’’. Odszepnęłam ,,Na pewno’’. Następnie podszedł do mnie Seth. Także mnie uścisnął, ale nie powiedział ani słowa. Domyśliłam się dlaczego. Trochę Jacobowi zazdrościł. On nie przeżył jeszcze wpojenia, a bardzo tego pragnął. Nagle zachciało mi się płakać, więc bez słowa wybiegłam przed dom i usiadłam na trawie. Łzy natychmiast pociekły mi po policzkach. Usłyszałam, że ktoś idzie. Był to Jacob.
-Co się stało kochanie? Dlaczego płaczesz? Nie cieszysz się? – zapytał zmartwiony.
-Cieszę się. Po prostu przykro mi, że moją druhną nie może być i Jane i Leah.
-A kto powiedział, że może być tylko jedna druhna? – zapytał udając zdziwienie.
-Och Jacobie naprawdę pozwolisz mi?
-Dla ciebie wszystko. Do usług twój Jacob.

Roześmiałam się i Jacob również. Byłam znowu taka szczęśliwa. Moimi druhnami będą dwie moje najlepsze przyjaciółki. Natychmiast pobiegłam do Lei powiedzieć jej o tym…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz