Pamiętnik Renesmee Wpis ll
Rozdział 3
Z
jednej strony cieszyłam się, że ślub odbędzie się już za tydzień, gdyż nie
miałabym tyle czasu do zamartwiania się o to czy wszystko pójdzie zgodnie z
planem. Z drugiej jednak miałam mało czasu na przygotowania. Co prawda Alice
się już wszystkim zajęła, ale i tak bałam się, że nie będę wyglądać jak to Jacob
nazwał ,,lepiej niż wszystkie rzeczy na świecie razem wzięte’’. Po zakupach
chciałam pójść do domu lecz przypomniało mi się że Jane nic nie wie o naszym
ślubie, a tym bardziej o tym, że ma być moją druhną. Postanowiłam, że wybiorę
się do niej w odwiedziny. Jane mieszkała w pięknej willi niedaleko nas i
Cullenów. Mieszkała niestety sama, Alenie przeszkadzało jej to zbytnio, gdyż
większość czasu spędzała u nas. Nie wspomniałam wam chyba, że Jane została moją
najlepszą przyjaciółką. Od jej przyjazdu minęły tylko 2 miesiące, a mnie
wydawało się, że jest z nami od zawsze. Spodobało jej się nasze życie. Zaczęła
już nawet chodzić ze mną do miasta mimo, że trudno jej było wytrzymać
pragnienie. Raz musiałam ją siłą zaciągnąć do domu. Na szczęście jestem od niej
silniejsza. No więc zapukałam do drzwi i już po 3 sekundach zobaczyłam w nich
Jane.
-Oh, witaj Renesmee. Niespodziewałam się ciebie. Wejdź
proszę – ucieszyła się na mój widok.
-Hej, przyszłam z nowiną i prośbą – powiedziałam. –
Pozwól, że zacznę od nowiny.
-Nie ma sprawy
-No więc…. Ja i Jacob bierzemy ślub i…. – zaczęłam.
-To cudownie!!! Kiedy się odbędzie? – przerwała mi.
-Za tydzień, ale…
-Tak szybko. Nie wiem czy zdążę znaleźć sukienkę. Ojej
jeszcze nigdy nie byłam na ślubie. Mam nadzieję, że jestem zaproszona – znów mi
przerwała.
-Tak oczywiście. Mogę teraz….
-Wiedziałam. Musimy się wybrać do Seattle albo do…
-Jane!!! – wrzasnęłam zdenerwowana. – Dasz mi dokończyć?
-Jasne. Już zamieniam się w słuch. Ale pojedziemy na
zakupy. Prawda?
-Tak na pewno. Chciałam się ciebie zapytać czy chciałabyś
zostać moją druhną? – zapytałam szczęśliwa, że wreszcie mogłam skończyć.
Jane odebrało mowę. Niestety tylko na pół minuty. Zaraz
potem zaczęła gadać jak najęta.
-Oczywiście, że tak. Ale tym bardziej musimy pojechać na
zakupy. Ciekawe kto będzie dróżbą Jacoba. Och tyle pytań mi się ciśnie. Rozumie
się, że masz już suknię i wszystkie dodatki? No pewnie, że tak. Przecież Alice
się wszystkim zajęła. Ciekawe czy jest ładna. Na pewno jest…. Czy Alice
kupiłaby brzydką...
Nie słuchałam jej dalej tylko zaczęłam rozmyślać. Jak to
dobrze, że mam tak kochane przyjaciółki jak Jane, Alice, Rose… Nie uwierzycie,
gdy wam powiem, że miejsce zaraz po Jane zajmował nie kto inny jak Leah. Tak
chodzi mi o Leah Clearwater. Nigdy nie spodziewałam się, że zechce się ze mną
przyjaźnić, a tu proszę taka niespodzianka. Miałam jeszcze jedną przyjaciółkę
była nią Bella. Postanowiłyśmy, że skoro jestem już dorosła to zostaniemy
siostrami i przyjaciółkami. Mnie to odpowiadało. Mogłam do niej mówić po imieniu
jednak czasami jeszcze nazywałam ją ,,mamą’’. Ona zaś postanowiła nazywać mnie
Ness… Teraz jedyną osobą, która mówiła do mnie Renesmee była Jane. Nie
przeszkadzało mi to jakoś, ale wolałam Ness lub Nessie. A tak powracając do
Lei… Naprawdę była bardzo sympatyczna. Polubiła nie tylko mnie, ale i całą moją
rodzinę co bardzo mnie cieszyło. Zastanawiałam się teraz czy wie już o ślubie.
Jeśli Jacob zmienił się w wilka to na pewno. Jeśli jednak nie przydałoby się
jej o tym powiedzieć. Z zamyślenia wyrwała mnie (co bardzo mi się nie
spodobało) Jane.
-Ness!!! Nessie!!! – krzyczała do mnie.
-Co? – zapytałam zła.
-Słuchasz mnie w ogóle?
- Szczerze to.. nie. Mówiłaś coś ważnego?
-Wszystko co mówię jest ważne. O czym tak myślałaś?
Wydawało mi się przez chwilę, że cię tu nie ma.
-Bo to prawda. Byłam tu tylko fizyczne. Myślami byłam w
La Push. A dokładnie w domu Lei Clearwater. A co? – zapytałam.
-Dobra leć do niej zanieść dobrą nowinę. Ale ostrzegam,
że rano zanim się obudzisz będę u ciebie ze śniadaniem.
-Dobra to do jutra.
I pognałam w noc. Kierowałam się do rezerwatu La Push.
Spodziewałam się, że zastanę tam Jacoba. Miałam rację tylko, że nie myślałam że
będzie właśnie w domu mojej przyjaciółki.
Wpadłam do ich domu jak huragan i stanęłam jak wryta na
widok Jacoba. Był piękny. Nigdy nie myślałam o nim jako o moim mężu. Z
zamyślenia (po raz drugi tego dnia) wyrwała mnie Leah. Podeszła do mnie,
przytuliła mnie i szepnęła ,,Gratuluje. Na pewno będziecie razem szczęśliwi’’.
Odszepnęłam ,,Na pewno’’. Następnie podszedł do mnie Seth. Także mnie uścisnął,
ale nie powiedział ani słowa. Domyśliłam się dlaczego. Trochę Jacobowi
zazdrościł. On nie przeżył jeszcze wpojenia, a bardzo tego pragnął. Nagle
zachciało mi się płakać, więc bez słowa wybiegłam przed dom i usiadłam na trawie.
Łzy natychmiast pociekły mi po policzkach. Usłyszałam, że ktoś idzie. Był to
Jacob.
-Co się stało kochanie? Dlaczego płaczesz? Nie cieszysz
się? – zapytał zmartwiony.
-Cieszę się. Po prostu przykro mi, że moją druhną nie
może być i Jane i Leah.
-A kto powiedział, że może być tylko jedna druhna? –
zapytał udając zdziwienie.
-Och Jacobie naprawdę pozwolisz mi?
-Dla ciebie wszystko. Do usług twój Jacob.
Roześmiałam się i Jacob również. Byłam znowu taka
szczęśliwa. Moimi druhnami będą dwie moje najlepsze przyjaciółki. Natychmiast
pobiegłam do Lei powiedzieć jej o tym…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz