piątek, 21 marca 2014

Pamiętnik Renesmee Wpis lll
Rozdział 5
       No więc Jacob pomógł mi wejść na motorówkę. Płynęliśmy około 2 godziny, gdy w końcu zobaczyłam ląd. Po dotarciu do Rio, poszliśmy na lotnisko. W hali odlotów mój ukochany cały czas trzymał mnie za rękę i głaskał po brzuchu. W końcu wsiedliśmy na pokład samolotu. Jacob przespał cały lot, za co później był na siebie zły. Nie mogłam się doczekać, by zobaczyć Cullenów, Watahę i Jane. W końcu wylądowaliśmy na lotnisku w Port Angeles. Przy odbieraniu bagażów znowu nie mogłam pomóc ukochanemu, musiałam siedzieć i patrzeć jak bierze nasze walizki, a było ich aż 6. Gdy skończył, zadzwoniłam po dużą taksówkę, którą zamierzaliśmy pojechać do Forks. No więc zapakowaliśmy się do niej i ruszyliśmy. Po drodze dyskutowaliśmy o imieniu dla naszego maluszka.
-Jeśli to będzie dziewczynka to nazwiemy ją Sophie, a jeśli chłopiec to Lewis – powiedziałam.
-Nie, dziewczynka będzie Juliett, a chłopiec Jason – zaprotestował Jacob.
-Oj kochanie
-Oj kochanie – powtórzył. – To zróbmy tak. Jak urodzi się córka to będzie miała na imię Sophie, a jak syn to będzie Jason, ok.?
-No…. No dobra, niech ci będzie – zgodziłam się.
-Przepraszam, że się wtrącę – zaczął taksówkarz. – Nie znacie państwo płci dziecka?
-No tak jakoś wyszło – odpowiedziałam zakłopotana. – Chcemy żeby to była niespodzianka.
-Rozumiem – powiedział i już więcej się nie odezwał.
W końcu dojechaliśmy do Forks. Wysiedliśmy z taksówki przy drodze prowadzącej do domu Cullenów. Wiedziałam, że już teraz Edward słyszy nasze myśli. Wiedziałam też, że robi wszystko co w jego mocy żeby nie wybuchnąć śmiechem lub żeby nie wypuścić pary z ust. Jednak się pomyliłam. Gdy weszliśmy do domu, nikt nie zdziwił się na mój  widok. Wyglądali tak jakby zobaczyli coś zwyczajnego np. wracającą mnie z 3 godzinnych zakupów w hipermarkecie. Nikt nawet na nas nie spojrzał, wszyscy stali skupieni w jedną całość przy kanapie. Dopiero gdy chrząknęłam zwrócili na nas uwagę.
-Hej Ness. Hej Jake – powiedziała Bella i znów odwróciła się przodem do kanapy.
Byłam strasznie zdziwiona. Czy ciąża nie jest wystarczająco dziwnym powodem do tego by mnie zauważyć. Edward widocznie wyczytał w moich myślach moje zdziwienie, bo kazał wszystkim odsunąć. Na kanapie siedziały dwie kobiety z równie wielkimi brzuchami co mój….
Kochani na tym kończę wpis lll. Już niedługo będzie dalej…







1 komentarz: