poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Pamiętnik Renesmee Wpis V
Rozdział 3
            Po rozmowie z synem poprosiłam Jacoba żeby pomógł mi przygotować pokój dla Gabrielli. Tak naprawdę miałam ochotę porozmawiać z nim na osobności.
-Kochanie, nie uważasz, że Jason zachowuje się trochę nieodpowiedzialnie? – zapytałam.
-Daj mu spokój, niech robi co chce. Skupmy się na sobie trochę. Może byśmy się w końcu pobrali?
-Dobry pomysł. Przepraszam cie to przeze mnie. Cały czas z tym zwlekałam, ale teraz w końcu może się odbyć nasz ślub.
-Hej, nie przepraszaj mnie. Tylko pamiętaj ani słowa Alice czy Rosalie.
-W życiu – zaśmiałam się.
W końcu zeszliśmy na dół weselsi niż zwykle. Jakby się dobrze zastanowić to od czasu gdy urodziłam Jasona i Sophie prawie w ogóle nie spędzaliśmy razem czasu.
-O matko, czy coś się stało? – zapytał mój syn. – Kiedy wy ostatnio się razem śmialiście?
-A stało się, stało – powiedział mój narzeczony. – Pobieramy się.
-No nareszcie. Powinniście to zrobić siedem lat temu, ale lepiej późno niż wcale.
W końcu Jason postanowił wyjść z Gabi na spacer. Mój ukochany za to poszedł do Ferri’ego, by obejrzeć jakiś ważny mecz. Ja nie miałam ochoty ruszać się z domu, więc włączyłam sobie telewizor, ale nie znalazłam nic ciekawego. Zaczęłam myśleć o ślubie. Czułam się tak jakbym o czymś zapomniała. No tak przecież dziewczyny (tzn. Jane i Leah) nic nie wiedzą. Natychmiast popędziłam do domu Felixa i Lei, bo z tego co mi się wydawało umówiły się tam na dzisiaj.
-Hej dziewczyny – powiedziałam, gdy w końcu już tam dotarłam.
-Cześć, czy cos się stało Ness? – zapytała Jane.
-Nie… To znaczy tak… Pobieramy się
-Ojej to cudownie. Właśnie rozmawiałam z Leą o tym, że my również postanowiłyśmy wyjść za mąż. Leah za Felixa, a ja za Ferri’ego.
-Planowałyśmy zrobić podwójne weseli, ale może będzie potrójne jeśli się zgodzisz – wtrąciła Leah.
-No jasne, że się zgadzam. Już nie mogę się doczekać.
Przez resztę wieczoru nie rozmawiałyśmy o niczym innym. Tzn. Leah i Jane i tym gadały, a ja tylko przytakiwałam. Myślami byłam parę lat wstecz, kiedy to uciekłam z przed ołtarza i o mało co nie zabiłam Jacoba. Bałam się, że znów spanikuję i że tym razem nie skończy się to dobrze dla nikogo. Oczywiście niepotrzebnie się zamartwiałam, gdyż ślub odbył się bez większych komplikacji i niemiłych niespodzianek…


Ja, Jane i Leah 

4 komentarze:

  1. Super ! Bardzo ciekawy rozdział !
    Next Please !
    Pozdrawiam !!

    ~~Jane Volturi-Clearwater

    OdpowiedzUsuń
  2. super !!!
    kiedy następny ???

    OdpowiedzUsuń
  3. dawaj następny prosze!

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział.
    Czekam na nn. ♥
    Niech wena będzie z Tobą ;3
    Pozdrawiam *-*

    OdpowiedzUsuń