Pamiętnik Renesmee Wpis V
Rozdział 3
Po
rozmowie z synem poprosiłam Jacoba żeby pomógł mi przygotować pokój dla
Gabrielli. Tak naprawdę miałam ochotę porozmawiać z nim na osobności.
-Kochanie, nie uważasz, że Jason zachowuje się trochę
nieodpowiedzialnie? – zapytałam.
-Daj mu spokój, niech robi co chce. Skupmy się na sobie
trochę. Może byśmy się w końcu pobrali?
-Dobry pomysł. Przepraszam cie to przeze mnie. Cały czas
z tym zwlekałam, ale teraz w końcu może się odbyć nasz ślub.
-Hej, nie przepraszaj mnie. Tylko pamiętaj ani słowa
Alice czy Rosalie.
-W życiu – zaśmiałam się.
W końcu zeszliśmy na dół weselsi niż zwykle. Jakby się dobrze
zastanowić to od czasu gdy urodziłam Jasona i Sophie prawie w ogóle nie spędzaliśmy
razem czasu.
-O matko, czy coś się stało? – zapytał mój syn. – Kiedy wy
ostatnio się razem śmialiście?
-A stało się, stało – powiedział mój narzeczony. –
Pobieramy się.
-No nareszcie. Powinniście to zrobić siedem lat temu, ale
lepiej późno niż wcale.
W końcu Jason postanowił wyjść z Gabi na spacer. Mój
ukochany za to poszedł do Ferri’ego, by obejrzeć jakiś ważny mecz. Ja nie
miałam ochoty ruszać się z domu, więc włączyłam sobie telewizor, ale nie
znalazłam nic ciekawego. Zaczęłam myśleć o ślubie. Czułam się tak jakbym o
czymś zapomniała. No tak przecież dziewczyny (tzn. Jane i Leah) nic nie wiedzą.
Natychmiast popędziłam do domu Felixa i Lei, bo z tego co mi się wydawało
umówiły się tam na dzisiaj.
-Hej dziewczyny – powiedziałam, gdy w końcu już tam
dotarłam.
-Cześć, czy cos się stało Ness? – zapytała Jane.
-Nie… To znaczy tak… Pobieramy się
-Ojej to cudownie. Właśnie rozmawiałam z Leą o tym, że my
również postanowiłyśmy wyjść za mąż. Leah za Felixa, a ja za Ferri’ego.
-Planowałyśmy zrobić podwójne weseli, ale może będzie
potrójne jeśli się zgodzisz – wtrąciła Leah.
-No jasne, że się zgadzam. Już nie mogę się doczekać.
Przez resztę wieczoru nie rozmawiałyśmy o niczym innym.
Tzn. Leah i Jane i tym gadały, a ja tylko przytakiwałam. Myślami byłam parę lat
wstecz, kiedy to uciekłam z przed ołtarza i o mało co nie zabiłam Jacoba. Bałam
się, że znów spanikuję i że tym razem nie skończy się to dobrze dla nikogo.
Oczywiście niepotrzebnie się zamartwiałam, gdyż ślub odbył się bez większych
komplikacji i niemiłych niespodzianek…
Ja, Jane i Leah
Super ! Bardzo ciekawy rozdział !
OdpowiedzUsuńNext Please !
Pozdrawiam !!
~~Jane Volturi-Clearwater
super !!!
OdpowiedzUsuńkiedy następny ???
dawaj następny prosze!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział.
OdpowiedzUsuńCzekam na nn. ♥
Niech wena będzie z Tobą ;3
Pozdrawiam *-*