czwartek, 3 kwietnia 2014

Pamiętnik Renesmee Wpis V
Prolog
Śmierć osoby, którą kochasz odbiera ci chęć życia. Chcesz przestać istnieć. Nie czuć bólu po stracie. Zapomnieć…
Rozdział 1
       Jestem szczęśliwą matką dwójki dzieci. Tak urodziłam bliźniaki: chłopca i dziewczynkę. Dzisiaj właśnie mija trzeci dzień od porodu, a oni wyglądają już jak paromiesięczne dzieci. Jacob doskonale spisuje się w roli ojca. To jest właśnie rodzina jakiej zawsze pragnęłam: ja, mój ukochany i nasze dzieci. Jestem taka szczęśliwa. Jason i Sophie (imiona moich dzieci) będą mieli się z kim bawić, gdyż Jane i Leah również urodziły dzieci. Rozmyślałam właśnie jak wyglądałoby moje życie bez Jacoba, moich pociech oraz przyjaciół. Byłoby bezbarwne, nudne przynajmniej ja tak myślę. Z zamyślenia wyrwał mnie Jacob.
-Ej, ziemia do Ness – zawołał i zaczął mi machać ręką przed twarzą.
-Co?! – zapytałam.
-Mówiłem, że dzieci są głodne. Trzeba iść na polowanie. Mam pójść czy ty chcesz?
-Ja pójdę.
Wyszłam z domu i pobiegłam do lasu. Jak zwykle wzięłam dwie buteleczki na mleko, a raczej mleko powinno tam być, ale Jason i Sophie woleli krew. Zapolowałam też dla siebie. W końcu wróciłam do Jacoba. Nakarmiliśmy dzieci, a one po kilku minutach zasnęły. Postanowiłam zadzwonić do Jane.
-Halo, o hej Ness – odezwała się moja przyjaciółka, gdy odebrała telefon.
-Cześć kochana. Co powiesz na to żebyśmy się gdzieś spotkały w trójkę tzn ja, ty i Leah? – zapytałam.
-Świetny pomysł. Może wpadniecie do mnie za jakąś godzinkę?
-No jasne. Do zobaczenia. Zadzwoń do Lei.
-Okej. Do zobaczenia.
Odłożyłam telefon na półkę i poszłam do sypialni, w której znalazłam Jacoba.
-Kochanie, idziemy dzisiaj do Jane i Ferri’ego – powiedziałam.
-A kiedy będziemy mieć czas dla siebie? Albo dzieci albo przyjaciółki. A ja? – zapytał z pretensją.
-Mało miałam dla ciebie czasu na naszej wyspie?
-Nie, ale tu też mogłabyś się postarać.
-Bo ja się nie staram. Mam wszystkich w nosie. Cały czas tylko siedzę i gapię się w TV i nic nie robię. Nie spędzam z tobą w ogóle czasu. Ja nawet z tobą nie rozmawiam. Tak? – wydarłam się na niego i wyszłam. 
-Ness!!! Stój!!! – krzyknął. – Przepraszam.
Podbiegł do mnie i mnie przytulił.
-Przepraszam… - szepnął. – Chodźmy.
-Ale gdzie? – zapytałam zdziwiona.
-No jak to gdzie? Do Jane i Ferri’ego.
-No tak jasne, chodźmy – powiedziałam.
Wzięliśmy Sophie i Jasona ze sobą. To miało być nasze (tzn moje, Jane i Lei) pierwsze spotkanie od czasu porodu. Ja nawet nie wiedziałam jaką płeć mają ich dzieci. W końcu doszliśmy. Zapukałam do drzwi i już po paru sekundach w drzwiach zobaczyłam Ferri’ego.
-O hej! Wchodźcie – powiedział. – Leah i Felix już są .

Okazało się, że Jane urodziła chłopca imieniem Matthew, a Leah dziewczynkę, którą nazwali (Leah i Felix) Stella. Wszyscy byliśmy szczęśliwi. Nasze dzieci szybko rosły. Kiedy Jason podrósł był taki jak ja. Był pół człowiekiem pół wampirem. Nie zmieniał się w wilka. Sophie, Matt (skrót od imienia Matthew) i Sell (skrót od imienia Stella)  byli pół wampirami i pół wilkami. Tak jak w moim przypadku, dzieci w wieku 7 lat wyglądały jak osoby dorosłe. Jak już wspomniałam wszyscy byliśmy szczęśliwi. Ale czy szczęście może trwać aż tak długo?


Stella 

Sophie i Jason 

Matthew 

Sophie 

Stella

Jason 


Matthew

2 komentarze: